niedziela, 1 września 2013

Powakacyjne porządki.

Każdy, absolutnie każdy lubi wakacje. Czas wolny, który można spędzić na leżeniu, oglądaniu, graniu i innych przyjemnych czynnościach spod znaku lenistwa. Dla mnie te ostatnie dni są szczególnie przyjemne ponieważ bawię się na weselu. Weekendowe dni pełne są więc "nic nierobienia", zapewne również dla was. Nie ma się jednak czym chwalić bo to zmora każdego z nas. Wakacje to okres kiedy ludzie zbyt często sobie coś odpuszczają. Szczególnie młodzież. Dobrze pamiętam lata nauki angielskiego i ten błogi czas, gdy przez bite dwa miesiące nie dotykałem się książek, które cokolwiek miały wspólnego z angielskim. Kończyło się to koniecznością masowego powtarzania i przypominania sobie wszystkiego we wrześniu. Katorga!
To samo tyczy się sportu. Może nawet w większym stopniu. Mam kolegę, który miał szczęście trenować u Jacka Miciula, szkoleniowca jednego z najlepszych grzbiecistów na świecie Radosława Kawęckiego. Wszystko było dobrze, przykładał się do treningów i poprawiał się. Tylko jedno „ale”. W czasie półtoramiesięcznych wakacji przytył ponad 6 kilo! Wiadomo każdy zawodnik odreagowuje w czasie wakacji. Te wszystkie pominięte imprezy, z powodu porannego treningu, towarzyskie spotkania które musiał zastąpić pływaniem. Można to ciągnąć w nieskończoność, bo życie sportowca jest pełne wyrzeczeń. To jednak nie oznacza, że w czasie wolnym musimy wszystko nadrobić zaprzepaszczając całoroczną pracę. Aktywny wypoczynek, mały okrojony cykl treningowy, czy nawet codzienny Jogging... Ruch powinien być codziennością każdego z nas, nie tylko wyczynowców. Nawet 10 minut ćwiczeń każdego dnia ma pozytywny wpływ na nasze zdrowie. Natomiast pół-godziny wystarcza by stworzyć mikro cykl treningowy. Czy to naprawdę tak duża cena za zachowanie sprawności i dobrego samopoczucia?

Z początkiem września wszyscy zawodnicy powrócą do żmudnych ćwiczeń i bez mojego kazania. Ale cała reszta was? Podejmijcie wrześniowe wyzwanie, zacznijcie się ruszać i pracować nad sobą. Nie jutro, nie od następnego tygodnia. Dzisiaj jest dzień, w którym musicie zacząć. Niech to nawet będzie 10 minut truchtu lub chodzenia. Nie usprawiedliwiajcie się brakiem czasu, to tylko mydlenie oczu. Gdyby dobry przyjaciel poprosił was o przysługę, na pewno znaleźlibyście dla niego czas. Dlaczego więc nie możecie być tak uczynni dla samych siebie? Pamiętajcie chcieć to móc, ale nic nie przychodzi łatwo. Poniżej załączam przykładowy plan obrazujący jak to wszystko rozpocząć. Mam nadzieje, że okaże się dla Was pomocny i inspirujący. Przede wszystkim jednak pamiętajcie by zaczynać powoli! Jeśli ktoś nie wiele ma wspólnego ze sportem i od razu rzuci się na bieganie, będzie to zapewne jego pierwszy i ostatni raz. Dlatego początkującym radzę zacząć od chodzenia. 
Na koniec chciałby serdecznie podziękować wszystkim czytelnikom. Nie spodziewałem się tak dużej frekwencji, a jest to na pewno miła niespodzianka. Zachęcam do zostawiania komentarzy z pytaniami, uwagami i poradami, nie tylko na temat bloga, ale i każdego tematu. W przyszłym tygodniu do środy wstawię pierwszego posta z serii "Studia w Anglii". Będzie on poświęcony temu jak się za to zabrać, na co zwrócić uwagę, na koszta i wszystko to, co wpadnie mi do głowy. Jeśli ktokolwiek z was ma jakieś konkretne pytania proszę o komentarz, bądź wiadomość. Postaram się na wszystko odpowiedzieć w sposób satysfakcjonujący i wyczerpując temat. Tymczasem, uczcijmy minutą ciszy odchodzące dziś wakacje. Do następnego razu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz