Każdy, absolutnie każdy lubi wakacje.
Czas wolny, który można spędzić na leżeniu, oglądaniu, graniu i
innych przyjemnych czynnościach spod znaku lenistwa. Dla mnie te ostatnie dni są szczególnie przyjemne ponieważ bawię się na weselu. Weekendowe dni pełne są więc "nic nierobienia", zapewne również dla was. Nie ma się jednak czym chwalić bo to zmora każdego z nas. Wakacje to okres kiedy ludzie zbyt często
sobie coś odpuszczają. Szczególnie młodzież. Dobrze pamiętam
lata nauki angielskiego i ten błogi czas, gdy przez bite dwa
miesiące nie dotykałem się książek, które cokolwiek miały
wspólnego z angielskim. Kończyło się to koniecznością masowego
powtarzania i przypominania sobie wszystkiego we wrześniu. Katorga!
To samo tyczy się sportu. Może nawet
w większym stopniu. Mam kolegę, który miał szczęście trenować
u Jacka Miciula, szkoleniowca jednego z najlepszych
grzbiecistów na świecie Radosława Kawęckiego. Wszystko było
dobrze, przykładał się do treningów i poprawiał się. Tylko
jedno „ale”. W czasie półtoramiesięcznych wakacji przytył
ponad 6 kilo! Wiadomo każdy zawodnik odreagowuje w czasie wakacji.
Te wszystkie pominięte imprezy, z powodu porannego treningu,
towarzyskie spotkania które musiał zastąpić pływaniem. Można to
ciągnąć w nieskończoność, bo życie sportowca jest pełne
wyrzeczeń. To jednak nie oznacza, że w czasie wolnym musimy
wszystko nadrobić zaprzepaszczając całoroczną pracę. Aktywny
wypoczynek, mały okrojony cykl treningowy, czy nawet codzienny
Jogging... Ruch powinien być codziennością każdego z nas, nie
tylko wyczynowców. Nawet 10 minut ćwiczeń każdego dnia ma
pozytywny wpływ na nasze zdrowie. Natomiast pół-godziny wystarcza
by stworzyć mikro cykl treningowy. Czy to naprawdę tak duża cena
za zachowanie sprawności i dobrego samopoczucia?
Z początkiem września wszyscy
zawodnicy powrócą do żmudnych ćwiczeń i bez mojego kazania. Ale
cała reszta was? Podejmijcie wrześniowe wyzwanie, zacznijcie się
ruszać i pracować nad sobą. Nie jutro, nie od następnego
tygodnia. Dzisiaj jest dzień, w którym musicie zacząć. Niech to
nawet będzie 10 minut truchtu lub chodzenia. Nie usprawiedliwiajcie
się brakiem czasu, to tylko mydlenie oczu. Gdyby dobry przyjaciel
poprosił was o przysługę, na pewno znaleźlibyście dla niego
czas. Dlaczego więc nie możecie być tak uczynni dla samych siebie?
Pamiętajcie chcieć to móc, ale nic nie przychodzi łatwo. Poniżej
załączam przykładowy plan obrazujący jak to wszystko rozpocząć. Mam
nadzieje, że okaże się dla Was pomocny i inspirujący. Przede wszystkim jednak pamiętajcie by zaczynać powoli! Jeśli ktoś nie wiele ma wspólnego ze sportem i od razu rzuci się na bieganie, będzie to zapewne jego pierwszy i ostatni raz. Dlatego początkującym radzę zacząć od chodzenia.
Na koniec chciałby serdecznie podziękować wszystkim czytelnikom. Nie spodziewałem się tak dużej frekwencji, a jest to na pewno miła niespodzianka. Zachęcam do zostawiania komentarzy z pytaniami, uwagami i poradami, nie tylko na temat bloga, ale i każdego tematu. W przyszłym tygodniu do środy wstawię pierwszego posta z serii "Studia w Anglii". Będzie on poświęcony temu jak się za to zabrać, na co zwrócić uwagę, na koszta i wszystko to, co wpadnie mi do głowy. Jeśli ktokolwiek z was ma jakieś konkretne pytania proszę o komentarz, bądź wiadomość. Postaram się na wszystko odpowiedzieć w sposób satysfakcjonujący i wyczerpując temat. Tymczasem, uczcijmy minutą ciszy odchodzące dziś wakacje. Do następnego razu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz