środa, 26 czerwca 2013

Mistrzostwa Polski w Płetwonurkowaniu - ostatnie w tym sezonie

Koniec sezonu, dla większości sportowców oznacza długo oczekiwany czas odpoczynku. Półtora miesiąca kiedy wreszcie możemy powiedzieć „Tak stary mogę się z Tobą spotkać, nie mam treningu”. Między tą wolnością a mną były ostatnie zawody, rozgrywające się w Olsztynie Mistrzostwa Polski w Płetwonurkowaniu. Ta dyscyplina często jest również nazywana pływaniem szybkim, co oddaje dynamikę startów. Tutaj zawodnicy w dużej płetwie osiągają czasy około 14 sekund na 50 metrów. Dość imponujące. W Polsce dyscyplina ta staje się coraz popularniejsza, wielu młodych i starszych pływaków, decyduje się rozpocząć treningi z płetwami. Nie są one tak łatwe jak by się mogło wydawać, a zaistnienie na arenie światowej trzeba okupić tym samym co wszędzie. Ciężką pracą. Jednak dziś nie będę rozprawiał o samym sporcie. Do zawodów które rozegrały się od 21 do 22 czerwca podszedłem z rezerwą. Rok czasu nie wchodziłem w płetwy, więc nie oczekiwałem cudów, ale doświadczenie startowe się przydaje. Dlatego to współzawodnictwo traktowałem z przymrużeniem oka.

wtorek, 18 czerwca 2013

Mistrzostwa Szkocji - Pierwsze koty za płoty

Glasgow to jedno z najbardziej znanych miast Szkocji. Chyba każdemu kojarzy się ono z uniwersytetem, bądź ze wspaniałą architekturą, która nie raz już była nagradzana. Jednak dla mnie, przynajmniej na 4 dni Glasgow stało się stolicą sportu, a przede wszystkim pływania. Zawody rozpoczęły się już 13 czerwca, jednak ja byłem zgłoszony tylko na dwa starty indywidualne więc na basenie pojawiłem się nieco później. Dlaczego tak wyszło? Po pierwsze można było startować tylko w konkurencjach w których zrobiło się limity, ja niestety nie startowałem w tym roku zbyt dużo więc mała ilość startów nie dziwi. Po drugie zaś, kasa. Hotelowe ceny nie należą do najniższych, a doliczając do tego wyżywienie i koszty podróży zebrała się całkiem spora sumka, którą starałem się pomniejszyć na wszelkie sposoby.

niedziela, 2 czerwca 2013

Pierwsze Kroki

Witajcie, znacie może to uczucie, gdy wchodzicie do wody po długiej przerwie? Przyjemne łaskotanie wody, która przemyka między rękoma. Ta dziecinna trudność z odepchnięciem się od niej czy z koordynacją. Ja bez przerwy mam takie uczucie, wciąż wydaje się mi, że dopiero co wróciłem do pływania. W czasie treningów często czuje się ociężały i powolny. Ręce szybko drętwieją i odmawiają posłuszeństwa, a cięższe zadania wciąż są nie lada wyczynem. Jest to przynajmniej, szczególnie gdy zdaje sobie sprawę, że zawodnicy o wiele młodsi ode mnie dawno pokonali takie problemy. Mimo to, nie tracę zapału ani wiary. Długa przerwa w pływaniu nie może być nadrobiona w kilka miesięcy. Jednakże wraz z klubowymi zawodnikami ciężko pracujemy już od lutego.