niedziela, 2 czerwca 2013

Pierwsze Kroki

Witajcie, znacie może to uczucie, gdy wchodzicie do wody po długiej przerwie? Przyjemne łaskotanie wody, która przemyka między rękoma. Ta dziecinna trudność z odepchnięciem się od niej czy z koordynacją. Ja bez przerwy mam takie uczucie, wciąż wydaje się mi, że dopiero co wróciłem do pływania. W czasie treningów często czuje się ociężały i powolny. Ręce szybko drętwieją i odmawiają posłuszeństwa, a cięższe zadania wciąż są nie lada wyczynem. Jest to przynajmniej, szczególnie gdy zdaje sobie sprawę, że zawodnicy o wiele młodsi ode mnie dawno pokonali takie problemy. Mimo to, nie tracę zapału ani wiary. Długa przerwa w pływaniu nie może być nadrobiona w kilka miesięcy. Jednakże wraz z klubowymi zawodnikami ciężko pracujemy już od lutego.


Dlaczego dopiero od lutego? Cóż niby już od października uczestniczyłem w czymś na wzór treningów. Niestety złośliwe zrządzenie losu sprawiło, że najpierw basen był w remoncie, następnie trener był nieosiągalny, a na dodatek nikt na uniwersytecie nie potrafił ogarnąć tego zamieszania. Na szczęście gdy tylko wszystko się ułożyło ruszyliśmy pełną parą z treningami. Zajęcia na uczelni o dziwo nie przeszkadzają mi w treningach. Kierunek prawa ma to do siebie, że nie ma zbyt wiele wykładów. Zaledwie 15 godzin tygodniowo. Jednak wymagana jest tak zwana „praca własna”, która polega na czytaniu wymaganych lektur i wykonywaniu zadanych ćwiczeń. No niestety nawet na Uniwerku dogoniły mnie prace domowe, z którymi miałem nieco problemów. Na szczęście katedra prawa ma silnie rozwinięty system pomocy studentom, nie mówiąc już o ogromnej bibliotece, w której każdy z uśmiechem pragnie pomóc. Nie raz pisałem do wykładowców o swoich problemach, a oni nie tylko rozwiewali moje wątpliwości, ale i zapraszali na prywatne konsultacje.
W czasie jednego z takich spotkań zaproponowano mi spotkanie w „Sport Centre” na kampusie. Oczywiście z radością się zgodziłem i w efekcie mam dostęp do szerokiego wachlarza siłowni, sal, a co najważniejsze do prywatnego trenera, który zajmuje się moimi treningami na lądzie. Takie możliwości sprawiają, że aż chce się trenować. Mimo tego, że tegoroczny sezon rozpoczął się bardzo późno, a ja brałem udział w małej ilości startów, to uzyskane czasy pozwoliły mi się zakwalifikować na Mistrzostwa Szkocji, które odbędą się od 13 do 16 czerwca. Będzie to dla mnie sprawdzian, który pokaże jak bardzo poprawiłem się w zaledwie 5 miesięcy. Mam nadzieję, że pójdzie mi dobrze, a przynajmniej poprawię swoje czasy. W każdym razie trzymajcie za mnie kciuki!

1 komentarz:

  1. Wow! Prawo i pływanie. Nieźle. Po raz kolejny życzę powodzenia. :)

    OdpowiedzUsuń